13 listopada 2023 r. w Stadnikach miała miejsce msza święta pogrzebowa śp. ks. Macieja Gajewskiego SCJ. Liturgii eucharystycznej przewodniczył ks. prowincjał Sławomir Knopik SCJ, zaś okolicznościową homilię wygłosił współbrat rocznikowy śp. ks. Macieja, ks. prof. Stanisław Hałas SCJ. Zmarłego współbrata pożegnała rodzina oraz współbracia pracujący w kraju i w Szwajcarii.
Z homilii:
Pan przyszedł po śp. ks. Macieja Gajewskiego SCJ niespodziewanie, w niedzielę 29 października rano, gdy udawał się do pobliskiego kościoła. Nie dane mu było już tam dojść. Ludzie spieszący do kościoła, znaleźli go nieżywego w pobliżu swego kościoła, w którym do końca swoich dni posługiwał. W ten sposób zakończyło się kapłańskie życie ks. Macieja po 48 latach posługi kapłańskiej, z czego aż 36 w Szwajcarii.
A wszystko zaczęło się ponad 50 lat temu, a mianowicie w lipcu 1968 roku, kiedy przyjechał wraz ze swymi rodzicami i rodzeństwem do Nowicjatu Księży Sercanów, który mieścił się wówczas w Pliszczynie, pod Lublinem. Wtedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, aby rozpocząć najpierw dwumiesięczny postulat, a następnie roczny nowicjat. Maciej wywiązywał się wzorowo ze wszystkim obowiązków młodego nowicjusza i dobrze się uczył. Umiał też grać na instrumentach i dlatego był naszym organistą w kaplicy nowicjackiej. Nieustannie też doskonalił swoje umiejętności muzyczne. Był uzdolniony muzycznie, miał dobry słuch i głos. Zresztą muzyka była zawsze jego pasją życiową, także później w stadnickim Seminarium, następnie na studiach specjalistycznych w Rzymie, a wreszcie podczas całej posługi duszpasterskiej w Szwajcarii.
Inną jego wielką pasją życiową był sport. Z zapałem grał w piłkę, jeśli tylko był na to wolny czas. To upodobanie do sportu zostało mu również do późnych lat życia, gdy opowiadał mi, że grał w piłkę z przyjaciółmi w Szwajcarii. Lubił także jeździć na nartach w pięknych Alpach szwajcarskich.
Podstawowe studia teologiczne odbył tutaj w naszym Seminarium Misyjnym w Stadnikach. Uczył się bardzo dobrze, a wolnym czasie rozwijał swoje pasje do muzyki i sportu. Święcenia kapłańskie otrzymaliśmy dnia 15 czerwca 1975 roku tutaj w kościele stadnickim z rąk ks. bpa Pawła Verschurena z Finlandii. Po święceniach ks. Maciej pracował przez rok w sercańskiej parafii w Mychowie pod Ostrowcem Świętokrzyskim jako wikariusz. Później otrzymaliśmy skierowania na studia specjalistyczne w Rzymie. Do Wiecznego Miasta jechaliśmy razem pociągiem z dwudniową przerwą w Wiedniu, gdzie podjął nas śp. ks. Herbert Halama SCJ.
Po kilku dniach podróży dotarliśmy do Włoch i do Rzymu. Tam zadomowiliśmy się w naszym Kolegium Międzynarodowym. Razem zwiedzaliśmy najpierw miasto Rzym i jego wspaniałe kościoły z bazyliką św. Piotra i muzeami watykańskimi. Później mieliśmy okazję odwiedzić nasze sercańskie wspólnoty w północnych Włoszech. Ks. Maciej został skierowany przez ówczesnych przełożonych na studia specjalistyczne z patrologii, czyli nauki o ojcach Kościoła, a więc starożytnych pisarzach chrześcijańskich, którzy tworzyli zręby teologii chrześcijańskiej. Studia te odbywał na Instytucie Patrystycznym „Augustinianum”, który mieści się nieopodal Watykanu.
W czasie rzymskich studiów dane nam było przeżyć wybór kard. Karola Wojtyły na papieża w dniu 16 października 1978 roku. Wydarzenie to stało się prawdziwym przełomem w życiu Kościoła i mile zaskoczyło także i nas. Napotkani ludzie od początku rozpytywali nas o nowego papieża. Było to wydarzenie, które wywarło głęboki wpływ na przeżywanie naszego kapłaństwa. W uroczystej mszy świętej na rozpoczęcie pontyfikatu znaleźliśmy się w grupie 200 kapłanów, którzy rozdawali Komunię św. na Placu św. Piotra. Z radością chodziliśmy na pierwsze audiencje polskiego papieża i na modlitwę Anioł Pański. Cieszyliśmy się z tego, że nasz rodak stanął na czele Kościoła katolickiego i że cieszył się tak ogromnym autorytetem i szacunkiem. Pamiętam, że w każdą środę wszystkie ulice w pobliżu Watykanu były zapełnione setkami autokarów, które przywoziły pielgrzymów na audiencje z Janem Pawłem II. Najwięcej było ich z Włoch i Niemiec.
Po ukończeniu rzymskich studiów wróciliśmy obydwaj do Stadnik. Ks. Maciej zaczął wykładać w stadnickim Seminarium patrologię oraz język łaciński. Zwracał szczególną uwagę na lapidarne przysłowia łacińskie, które zawierają przecież tak wiele mądrości życiowej. Wymagał, aby klerycy po każdym kolejnym roku nauki umieli 15 nowych przysłów na pamięć i wielu naszych księży, którzy byli wtedy klerykami, do dziś zapewne pamięta niektóre z nich.
Po kilku latach pracy w naszym Seminarium Misyjnym ks. Maciej został skierowany do Szwajcarii, gdzie ówczesny ks. Prowincjał organizował polską wspólnotę sercańską we Fryburgu. Kiedy projekt ten się zakończył, ks. Maciej pozostał już w Szwajcarii, gdzie był proboszczem kolejno na kilku parafiach w diecezji genewsko-fryburskiej. Nauczył się bardzo dobrze języka francuskiego i prowadził duszpasterstwo w pięknych okolicach na północ od Jeziora Genewskiego. Polubił ten piękny kraj gór i jezior, a także i jego mieszkańców, którym służył duszpasterską opieką aż do końca swego życia.
Szczególnie wspominam parafię w pięknej wiosce Sorens położonej wysoko na zboczu góry Gibloux, nad rozległą doliną i jeziorem Gruyère, a w pobliżu innej pięknej góry Moleson, która oddziela tę miejscowość od Jeziora Genewskiego. Miałem tam okazję kilkukrotnie zastępować ks. Macieja w czasie wakacji, kiedy on wyjeżdżał na urlop do Polski. Tamtejsi ludzie cieszyli się, że mają księdza, ponieważ przez kilka lat nie mieli nikogo. Byli wdzięczni i cenili sobie jego posługę duszpasterską.
Ostatni raz spotkaliśmy się 4 lata temu na jubileuszu 50-lecia życia zakonnego w Stopnicy. Wtedy też ostatni raz ks. Maciej odwiedził nasze Stadniki. Po osiągnięciu wieku emerytalnego przeniósł się do innej parafii na wybrzeżu jeziora Neuchatel na północnych obrzeżach diecezji, gdzie pełnił posługę duszpasterską. Tam też dokończył swojej posługi kapłańskiej, a zarazem całego swego życia. Śmierć zastała go w drodze – dosłownie – gdy udawał się w niedzielę 29 października rano, ok. godz. 8, na niedzielną Eucharystię. Tak zakończyło się jego ziemskie życie, do końca w pełni aktywne i pożyteczne dla dobra swoich parafian. Na tej właśnie drodze do kościoła przyszedł po niego Pan.
Mszę świętą żałobną odprawiono w kościele parafialnym św. Wawrzyńca w Estavayer-le-Lac, w ubiegły wtorek, 7 listopada o godz. 14.30. Koncelebrowało ją wielu kapłanów pod przewodnictwem ks. Dziekana, również Polaka, a uczestniczyli wierni, także i przedstawiciele rodziny z Polski. Mszę świętą żałobną poprzedziło czuwanie modlitewne w kościele w Font, w którym kilka ostatnich lat ks. Maciej posługiwał jako kapłan.
Jego ciało zostało skremowane i przywiezione do Stadnik w urnie, abyśmy mogli mu oddać ostatnią przysługę i pożegnać go w tym miejscu, gdzie formowało się jego kapłaństwo w tutejszym Seminarium. W ten sposób wrócił, już w urnie, do miejsca początków swego powołania, aby spocząć na naszym cmentarzu, w otoczeniu swoich współbraci, którzy już wcześniej odeszli do Pana.